Subscribe:

Ads 468x60px

b

poniedziałek, 6 lutego 2012

Trzej muszkieterowie / The Three Musketeers (2011)

czas trwania: 1 godz. 50 min.
gatunek: Romans, Płaszcza i szpady
produkcja: Francja, Niemcy, USA, Wielka Brytania
reżyseria: Paul W.S. Anderson
scenariusz: Andrew Davies, Alex Litvak

Opis:
Film na podstawie klasycznej powieści Aleksandra Dumasa.
Młody D'Artagnan (Logan Lerman) opuszcza dom chcąc wstąpić do elitarnej formacji muszkieterów królewskich, aby spełnić swe wielkie marzenie o zostaniu muszkieterem. Spotyka i zaprzyjaźnia się z trójką legendarnych, najlepszych i najbardziej zhańbionych członków ruchu: Atosem (Matthew Macfadyen), Portosem (Ray Stevenson) i Aramisem (Luke Evans), których credo przyjaźni brzmi "Jeden za wszystkich, Wszyscy za jednego!".

Obsada:
42x42 Milla Jovovich ... M'lady De Winter
42x42 Orlando Bloom ... Książę Buckingham
42x42 Logan Lerman ... D'Artagnan
42x42 Matthew Macfadyen ... Athos
42x42 Christoph Waltz ... Kardynał Richelieu
42x42 Mads Mikkelsen ... Rochefort
42x42 Juno Temple ... Królowa Anna
42x42 Ray Stevenson ... Porthos

Moja recenzja:
Osobiście chyba dawno nie widziałem filmu, którego adaptacja wypadła tak kiepsko. Główne wątki fabuły i postacie jak najbardziej zostały zaczerpnięte z książki Aleksandra Dumasa, ale sposób ich przedstawienia i tutaj ośmielę się powiedzieć jest po prostu śmieszny. Szczególnie dotyczy to "efekciarskiej" bitwy statków powietrznych.

W filmie mamy do czynienia z trójką sławnych muszkieterów w służbie u Ludwika XIII-tego, których sława została odsunięta na bok za sprawą spisku tajemniczej Milady. Kilka lat później do Paryża przyjeżdża D’Artagnan, który dołącza do naszych bohaterów. Jak to mieli w zwyczaju muszkieterowie po raz kolejny muszą uratować kraj przed zbliżającą się klęska.

 Już po kilku minutach zrozumiałem, że film jest kierowany do ludzi dla których wystarczy parę dobrych efektów 3D i kilka scen walki i już uważają, że to arcydzieło kinematografii. Chodzi mi o scenę gdzie Milady przebiega przez korytarz z pułapkami unikając kul niczym Neo z "Matrixa". Takich scen było znacznie więcej między innymi Atos przedstawiony jako ninja wynurzający się z wody. Absurdalność i śmieszność wielu scen nie zna granic.
Oczywiście nie można powiedzieć, że wszystko było złe. Za plusy można uznać postać Kardynała Richelieu (Christoph Waltz) oraz Książę Buckinghama (Orlando Bloom), którzy na ekranie nie byli po prostu śmieszni, gdyż takie odniosłem wrażenie w stosunku do innych bohaterów.
Głupia fabuła okraszana nędznymi dialogami i polana dobrymi efektami daje przepis na znalezienie odbiorców wśród grona nastolatków i osób mało wymagających od fabuły. Nie zdziwię się jeżeli wiele osób nie zgodzi się z tą recenzją, pamiętajcie jednak, że są gusta i guściki.
Moja ocena:

0 komentarze:

Prześlij komentarz